Miał raz tata fiata grata… Perypetie wesołej rodzinki zaprezentowały dziś maluchy z Przedszkola Samorządowego w Rudzie Różanieckiej 🙂 Było miło oraz radośnie, ale i wzruszająco. Kiedy przedszkolaki zaśpiewały piosenkę o miłości do rodziców, w niejednym oku mamy i taty zakręciła się łza.
Beata i Artur Krzewicowie drugi raz w życiu zostali rodzicami. Tym razem dla wnuczek – Wiktorii i Lilianny, które prawdziwych rodziców straciły w wypadku. Wika (ma niecałe trzy lata) i potrafi już powiedzieć: Babciu, kocham Cię – opowiada pani Beata. – Lili (9 miesięcy) poza słowami: mama, tata nic jeszcze nie mówi, ale uśmiecha się, tuli się do nas i głaszcze tak samo jak jej siostrzyczka. I wtedy pięknie jest być babcią i rodzice dziewczynek latem ubiegłego roku zginęli w wypadku drogowym pod Dębską Kuźnią, dziadkowie stali się dla nich także mamą i tatą. – I to jest czasem trudniejsze – przyznaje pani Beata. – Bo trzeba wstawać w nocy, żeby dać mleka albo posmarować bolące dziąsełka ząbkującej wnuczki. Już od tego odwykliśmy. Trzeba się na nowo uczyć być trudniej odpowiadać na pytania małych wnuczek. Nie tylko: „dlaczego deszcz pada” albo „czemu dym z komina leci do góry”. Najtrudniej powiedzieć, gdzie jest mama i kiedy przyjdzie.– Mówię, że poszła do nieba. Nie mam innego wytłumaczenia – przyznaje babcia. – Choć nie mam pewności, co dziecko z tego rozumie. Z Wiktorią chodzimy na cmentarz, zapalamy świeczkę i posyłamy całuski do nieba. W tej rodzinie dziadkowie są bardzo dzielni. Dziękują wszystkim sąsiadom i znajomym, którzy wspierają dziewczynki pampersami, ubrankami, czasem jedzeniem.– Na bieżąco jakoś dajemy sobie radę – mówią. – Martwimy się raczej o to, co będzie w przyszłości, jeśli nas by zabrakło. Każdy wolny grosz wpłacamy dziewczynkom na lokatę. Na później, żeby mogły pójść na Opolszczyźnie nie musi dojść do tragicznej śmierci rodziców, by dziadkowie przejmowali ich rolę. Dzieje się tak w wielu domach, gdzie rodzice wyjechali w poszukiwaniu pracy, zostawiając dzieci pod opieką babci lub dziadka. Najstarsze pokolenie często musi wybierać, czy bardziej troszczyć się o swoje zdrowie czy o wychowanie wnuków. Babcia i dziadek pragną wnuki rozpieszczaćPani Franciszka spod Kędzierzyna-Koźla specjalnie na Dzień Babci nie Co tam jeden dzień w roku – mówi. - Liczy się to, co jest zwyczajnie. Moje dzieci pojechały do Holandii i zostawiły mnie z 14-letnim wnukiem. Kocham go bardzo, ale się słabo rozumiemy. Może jakbym z nim gadała przez internet, byłoby łatwiej. Muszę pracować, żeby było z czego żyć i kupić leki. Więc za mało czasu mu poświęcam. Czasem mam żal do dzieci, że nie są tu z nami. Wtedy i babcią łatwiej by było być. Ale tu roboty nie mają. A tam zawsze jest Kozak, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu, potwierdza, że część babć i dziadków wychowuje wnuki, bo rodzice wyjechali za pracą. - Robią to często nieformalnie i niechętnie o tym mówią, bo boją się, że sąd ograniczy im prawa rodzicielskie. Bywa i tak, że rodzice wyjeżdżają i „zapominają” o dzieciach, a sąd ustanawia dziadków prawnymi opiekunami. To jest trudne. Staramy się takim rodzinom pomagać nie tylko materialnie, także przez psychologów i rozterek nie będzie w dniu swego święta przeżywać pani Joanna Głogiewicz z Opola. Wraz z mężem codziennie odbierają z przedszkola wnuki – 6-letnią Alę i 4-letniego Stasia. - To wielka radość, bo one są radosne i kochane, a my mamy swój codzienny obowiązek. I to my pierwsi słyszymy, jak było dzisiaj w przedszkolu – jest teraz chory, pani Joanna była z nim wczoraj także w ciągu dnia. - Siedzimy razem na dywanie i układamy puzzle, oglądamy w telewizji bajeczkę - opowiada. - Jako dziadkowie nie musimy się zajmować wychowaniem, zostawiamy to rodzicom. My możemy wnuki rozpieszczać: podsuwamy słodycze, tulimy je i całujemy. I to jest piękne.
this is my kingdomcom - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Kategoria: Zimna wojna Data publikacji: W młodości żyli jak królowie. Mieli floty luksusowych samochodów, a na ich prywatnych koncertach występowały największe gwiazdy. Ale szczęśliwe dzieciństwo synów i córek dyktatorów trwało tylko tak długo, jak władza ich ojców. I kończyło się równie tragicznie. Mohammed Reza Pahlawi, ostatni szachinszach Iranu, długo nie miał szczęścia do płodnych małżonek. Pierwsza żona, egipska księżniczka, dała mu jedynie córkę. Druga w ogóle nie mogła mieć dzieci. Dopiero trzecia, Farah Diba, obdarzyła go czwórką potomstwa, w tym dwoma wymarzonymi synami. Otaczane miłością i rozpieszczane dzieci szacha wychowywały się w bajkowym otoczeniu. Uczęszczały do założonej specjalnie dla nich w pałacu mikroskopijnej szkoły. Zimy spędzały w uroczym kurorcie nad Morzem Kaspijskim albo na nartach w Sankt Moritz, a wakacje – na rajskiej wyspie Kish w Zatoce Perskiej. Obydwaj synowie, Cyrus Reza i Ali Reza, interesowali się lotnictwem, dostali więc możliwość uzyskania licencji pilota. Córki – Farahnaz i Leila – wolały dzikie zwierzęta. Szach sprowadzał je specjalnie dla nich do pałacowego ogrodu. Nigdzie nie będziecie bezpieczni! Szczęśliwe dzieciństwo młodych Pahlawich skończyło się 1979 roku, gdy w Teheranie wybuchła rewolucja, na której czele stanął ajatollah Chomeini. Szach z żoną i dziećmi opuścili Iran, aby już nigdy do niego nie powrócić. Rozpoczęła się wieloletnia włóczęga po całym świecie. Nowe islamskie władze próbowały doprowadzić do ekstradycji szacha. Gdziekolwiek pojawiła się rodzina Pahlawich, towarzyszyły im gniewne muzułmańskie demonstracje i pogróżki. Wykończony psychicznie i zmagający się z rakiem krwi były władca wkrótce zmarł. Szczęśliwy obrazek rodzinny? Do czasu. Ali Reza (pierwszy po prawej) odebrał sobie życie. Jego młodsza siostra (w chwili robienia zdjęcia była jeszcze niemowlakiem) także zmarła tragicznie. Szach z dziećmi w początkach lat 70. (fot. Royal court of Iran, lic. CC BY Poczucie ciągłego zagrożenia miało dewastujący wpływ na psychikę dzieci Rezy Pahlawiego, zwłaszcza dwójki najmłodszych – Ali Rezy i Leili. Pozornie powodziło im się dobrze. Osiągali zawodowe sukcesy: Ali Reza obronił nawet doktorat na Harvardzie! W gruncie rzeczy jednak nie byli w stanie odnaleźć żadnego sensu i radości życia. Cierpiąca na anoreksję i depresję Leila została odnaleziona martwa w hotelowym pokoju w Londynie. Przedawkowała barbituranty (a dokładniej, Seconal). Przyjęła 40 dawek leku zamiast przepisanych dwóch. Środek ukradła z biurka swojego lekarza – tak wielka była jej desperacja. Ali Reza strzelił sobie w głowę w swoim bostońskim domu, nie wiedząc, że jego partnerka jest w ciąży. Jego depresja narastała od opuszczenia Iranu – życie na emigracji, śmierć ukochanego ojca i siostry doprowadziła do kolejnej tragedii – zeznał przyjaciel Alego. Żona szacha Farah zapisała ze smutkiem w pamiętniku, że przyczyną ich śmierci były dziecięce przeżycia, których ciężaru nie potrafili się pozbyć. Nie wykluczała też jednak… rzuconej przez islamistów klątwy. Zobacz również:Chłopak już Ci nie pomoże. Jak kończyły kobiety gangsterów?Jakim ojcem był Stalin?Pięć córek dyktatorów, które były gotowe zrobić wszystko, by przejąć rodzinny biznes 20 żon, 56 dzieci! Ustalenie prawdziwej liczby potomków groteskowego, samozwańczego cesarza Republiki Środkowoafrykańskiej, Jeana-Bédela Bokassy, pewnie nigdy nie będzie możliwe. Obdarzony imponującym popędem władca przywoził kolejne żony z praktycznie każdej podróży zagranicznej. W jego haremie znajdowały się Wietnamka, Rumunka, Belgijka, Tunezyjka, Angielka… i oczywiście szereg przedstawicielek lokalnych plemion. Bokassa namiętnie mylił imiona swoich żon. Imion dzieci nawet nie starał się zapamiętać. Sam przyznawał, że „rozsiane są wszędzie po trochu”. Na plus można mu policzyć, że do ojcostwa, nawet wątpliwego, przyznawał się wyjątkowo chętnie. Niczego nie ukrywam, bo i po co? – mawiał, uznając liczne potomstwo za powód do dumy dla mężczyzny i imperatora. Syn cesarza paryskim kloszardem O życiu i śmierci wielu dzieci Bokassy nie można powiedzieć nic pewnego, ale nawet tym najbardziej cenionym przez cesarza synom nie należy zazdrościć ich losu. Ukochanym synem cesarza był Saint-Cyr. Przejawiał on równie wielki jak ojciec apetyt na kobiety. Ojciec podejrzewał go nawet o sypianie z własną matką – cesarzową Catherine! Nie podważało to jednak jego bezgranicznego zaufania: uczynił Saint-Cyra dowódcą pałacowej gwardii. Ukochany syn nie popisał się jednak jako gorliwy obrońca cesarza Bokassy. Gdy w 1979 roku Francuzi zdecydowali się ostatecznie położyć kres zwierzęco perwersyjnej dyktaturze jego ojca, strażnicy Saint-Cyra pozwolili się rozbroić bez jednego wystrzału. On sam, najważniejszy i najwierniejszy z synów cesarza, zakończył życie w tajemniczych okolicznościach. Zmarł w wyniku zatrucia pięciokrotną dawką chlorokiny. Jeszcze gorzej skończył syn żony cesarza pochodzącej z Gabonu, Charlemagne. Gdy zabrakło opieki i finansowego wsparcia ze strony ojca, młody Bokassa szybko stoczył się do poziomu paryskiego kloszarda. I nikt by pewnie o nim więcej nie słyszał, gdyby nie został przypadkowo rozpoznany przez idącego do pracy fotografa Francuskiej Agencji Prasowej. Chwilowe zainteresowanie mediów niewiele jednak pomogło synowi nieżyjącego już dyktatora. Wkrótce znaleziono go martwego na jednej ze stacji metra, gdzie chronił się przed chłodem. Zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. Jego śmierć pociągnęła za sobą jeszcze jedną tragedię. Na wieść o nieszczęśliwym końcu ukochanego samobójstwo popełniła w Afryce także jego matka – jedna z dwudziestu cesarzowych. Paryscy bezdomni koczujący pod mostem Morland. Wśród nich pewnie znalazłby się i taki, który jeszcze pamięta syna środkowoafrykańskiego samozwańczego cesarza (fot. Dominique Antony, lic. CC BY-SA Piłkarz Serie A i Beyoncé do kotleta Rozmachem i fantazyjnością zachcianek nikt nie mógł się jednak równać z dziećmi dyktatora Libii – Muammara Kaddafiego. Było ich ośmioro. Owocem pierwszego, nieudanego związku z Fatihą al-Nuri był syn Muhammad. Druga żona, Safia Farkash, urodziła zaś libijskiemu przywódcy aż sześciu synów i córkę. Trzeci pod względem starszeństwa syn, Saadi, był fanatykiem piłki nożnej. Kaddafi uczynił go więc… wiceprezesem tamtejszego związku piłki nożnej i właścicielem czołowego libijskiego klubu. Zorganizował też potomkowi karierę we Włoszech. Saadi został zawodnikiem Perugii, Udinese i Sampdorii. Zaliczył nawet kilka występów w Serie A. Nieco młodszy od Saadiego al-Mutasim preferował szampańską zabawę przy dobrej muzyce. Najlepiej na żywo – za prywatne występy gwiazdy takie, jak Beyoncé czy Usher kasowały jednorazowo po euro! Amerykańska wokalistka R&B była zresztą ulubioną artystką dzieci Kadafiego. Kiedy kolejny syn dyktatora, Hanibal, zmasakrował twarz swojej żonie, libańskiej modelce Alinie Skaf, w ramach przeprosin zabrał ją na kolację do Nowego Jorku z występem Beyoncé tylko dla nich dwojga. Przeprosiny zostały przyjęte. Rzeź rodziny zbrodniarzy Kaddafi został pozbawiony władzy w 2011 roku. Tłum, mający świeżo w pamięci lata brutalnych rządów, nie miał dla dyktatora litości. Pochwycony, ranny władca Libii przed śmiercią został zgwałcony metalowym prętem. Niewiele lepszy los spotkał jego dzieci. Al-Mutasim był również bestialsko torturowany. Jego ciało wystawiono później wspólnie z ojcem na publiczne pośmiewisko. Więcej „szczęścia” miał młodszy od niego Saif al-Arab, który zginął w trakcie bombardowań NATO. Z kolei najstarszy z synów Safii, Saif al-Islam, został skazany na śmierć przez libijski sąd. Najbardziej niesamowite plotki dotyczą śmierci najmłodszego z synów Kaddafiego, Chamisa. Był on patronem siejącej zgrozę 32. Brygady Armii Ludu. Jedna z popularnych wersji głosi, że zginął w samobójczym ataku myśliwca na własny Sztab Główny, na wschodnim froncie Trypolisu w trakcie starć z buntownikami. Według innych relacji, Chamis zginął w posiadłościach plemienia Warfalla, ostatnim lojalnym bastionie Kadafich. Są też tacy, którzy widzieli go wymykającego się z oblężenia na pokładzie Boeninga 747, należącego do Sułtana Omanu… Jak było naprawdę? Pewnie nie dowiemy się nigdy. Libijski Doradca ds. Bezpieczeństwa Narodowego Al-Mutasim Al-Kaddafi z ówczesną amerykańską Sekretarz Stanu Hillary Clinton. Zginął zaledwie 2 lata później (fot. Department of State, domena publiczna). Synkowie – dzikie zwierzątka Synowie Kaddafiego pozwalali sobie na bestialstwa, ale palmę pierwszeństwa pod względem odziedziczonego po rodzicu okrucieństwa należy bezdyskusyjnie przyznać synom Saddama Husajna. Sam dyktator Iraku od początku wychowywał zresztą dwóch swoich synów, Udajja i Kusajja, na prawdziwe „dzikie zwierzęta”. Chłopcy od małego brali osobisty udział w torturowaniu więźniów. Na efekty tego wychowania nie trzeba było długo czekać. Kiedy jeden z ulubionych ochroniarzy Husajna wyprawił huczną imprezę, zdenerwowany hałasem Udajj rozpruł mu gardło nożem do podcinania róż. Zasmucony władca Iraku „za karę” zesłał syna do Szwajcarii… na 40 dni. Udajj lubił otaczać się bogactwem. Zgromadził flotę 5000 luksusowych i sportowych samochodów. Miał też małe prywatne zoo z drapieżnikami. A w jego szafce nocnej przy łóżku leżał czarny notes z adresami i telefonami kilkuset kobiet – na wypadek gdyby akurat nie miał ochoty zgwałcić przypadkowej kobiety porwanej z ulicy. Szczęśliwa rodzinka Saddama Husajna? Chyba tylko na zdjęciu. Pośrodku stoi bowiem Udajj, a pierwszy z prawej – Kusajj (fot. Iraqi State Television, domena publiczna). Przy psychopatycznym starszym bracie młodszy o dwa lata Kusajj mógł uchodzić za spokojnego człowieka. Szybko zaczął też być uważany za naturalnego następcę tronu. W Bagdadzie nazywano go jednak „wężem”. Kochał krew i tortury tak samo jak brat. Tyle tylko, że swoich zbrodni dokonywał dyskretnie i z zimnym wyrachowaniem. Ostatnie Asy w talii Po zdobyciu Bagdadu w 2003 roku Amerykanie rozpoczęli prawdziwe polowanie na Husajna i jego synów. Żołnierze otrzymali talie kart z podobiznami ściganych zbrodniarzy. W ten sposób łatwiej im było rozpoznać i pojmać albo zlikwidować Udajja – asa kier i Kusajja – asa pik. Bracia próbowali bezskutecznie ukrywać się w Mosulu. Zatrzymali się u jednego ze znajomych Saddama Husajna, który do końca bezgranicznie wierzył w potęgę rodziny i długów wdzięczności. I nie mieli zamiaru łatwo się poddać. Kiedy zostali zlokalizowani, przywitali wrogów gradem kul z kałasznikowów. Saddam Hussajn wkrótce po schwytaniu przez amerykańskich żołnierzy w grudniu 2003 roku. Jego synowie nie pozwolili wziąć się żywcem (fot. Navy, domena publiczna). Trzeba przyznać, że Udajj i Kusajj walczyli z prawdziwie zwierzęcą determinacją. Bronili się w czwórkę. Towarzyszył im ochroniarz i 14-letni syn młodszego z braci, Mustafa. I tej małej grupie przez trzy godziny udawało się powstrzymywać oddział złożony z ponad 200 amerykańskich żołnierzy! Sprawę rozstrzygnęło dopiero użycie rakiet przeciwpancernych i zawalenie się dachu willi. Eksplozje rakiet zabiły Udajja i ochroniarza. Kusajj popełnił samobójstwo. Gdy Amerykanie wkroczyli w końcu do budynku, strzałami powitał ich Mustafa. Kule szturmujących komandosów podziurawiły go jak sito. Czasem nawet wnuki dyktatorów kończą tragicznie. *** Synowie Stalina skończyli niewiele lepiej. Starszy prawdopodobnie rzucił się na druty pod wysokim napięciem, młodszy zapił się na śmierć. A córka? Tego dowiecie się z książki „Córka Stalina. Niezwykłe i burzliwe życie Swietłany Alliłujewej”, wydanej właśnie przez Znak Horyzont. Bibliografia: Diane Ducret, Emmanuel Hecht, Ostatnie dni dyktatorów, Znak Horyzont 2014. Martin Fletcher, Trawnik był czerwony od krwi: Jak wyglądała śmierć Muammara Kaddafiego i jego ludzi, „Polska The Times” Mikal Hem, Jak zostać dyktatorem. Podręcznik dla nowicjuszy, Smak Słowa 2016. Ryszard Kapuściński, Szachinszach, Czytelnik 2016. Jan Piaseczny, Śmierć synów Saddama, „Przegląd” Claude Quétel, Jean-Christophe Brisard, Dzieci dyktatorów, Znak Horyzont 2015. Mick Wachowski, Torturowani przez szaleńca. Futbol za czasów rodziny Husajnów, Zobacz również Dwudziestolecie międzywojenne Jakim ojcem był Stalin? Miał na rękach krew milionów. Wszyscy bali się przy nim o życie. A jak traktował własne dzieci? Był tyranem czy kochającym tatusiem? Wspierał swoich potomków,... 26 lutego 2017 | Autorzy: Agnieszka Wolnicka
czarna dziura • dziura budżetowa • dziura w moście • dziura w worze • dziura zabita dechami • dziura zabita deskami • dziura ozonowa • dziurą na urząd wleźć • dziurą świecić • dziury w niebie nie będzie / dziura w niebie się nie zrobi • ktoś wolałby skryć się w mysią dziurę • potrzebny jak dziura w moście
Catherine Zeta Jones i jej mąż Michael Douglas mają na swoim koncie trzy statuetki Oscara i uważani są za absolutną śmietankę Hollywood. Udało im się jednak do tego stopnia chronić dwójkę swoich dzieci przez skutkami sławy rodziców, że maluchy sądzą, że tata zarabia na życie smażąc naleśniki! 38-letnia Walijka Catherine stara się uczynić życie swoich pociech, 7-letniego Dylana i 5-letniej Carys, jak najbardziej normalnym. Cała rodzina mieszka na stałe w domu na Bermudach. Aż do niedawna dzieci nie wiedziały także, jak znaną i odnoszącą sukcesy osobą jest ich mama. W wywiadzie udzielonym "The Sun" piękna aktorka mówi: - Michael smaży rewelacyjne naleśniki. Bardzo dobrze wychodzą mu także gofry. Dylan miał niedawno w szkole lekcję o różnych zawodach. Nauczyciel powiedział uczniom: "W domu macie zapytać mamę i tatę, czym się zajmują". - Staraliśmy się więc wytłumaczyć synowi, że robimy filmy. Tymczasem on podszedł do Michaela i powiedział: "Zaraz. To mama gra w filmach. Ty robisz naleśniki!". Wtedy mój mąż, podwójny laureat Oscara, mający za sobą 40 lat kariery na ekranie, spojrzał na mnie i stwierdził: "No tak, to już do tego doszło". Ale chociaż Dylan może uważać, że tata zarabia na życie gotowaniem, to nie ma złudzeń co do uzdolnień mamy w zakresie gastronomii. Kiedy w zeszłym roku Catherine grała w komedii romantycznej "No reservations" ("Życie od kuchni"), Michael żartował, że stanowiło to największe wyzwanie w jej karierze, ponieważ "nie potrafi zagotować nawet wody". Gwiazda przyznaje, że mąż zabronił jej wstępu do kuchni po tym, jak omal nie puściła z dymem ich nowojorskiego apartamentu. Pomimo braku umiejętności kulinarnych, Catherine stara się, by życie jej dzieci było jak najbardziej normalne. Dlatego wychowuje je na spokojnych Bermudach, a nie w szalonej stolicy show biznesu, jaką jest Los Angeles. Stara się także wykonywać rozmaite zadania dobrej matki i gospodyni domowej, na przykład bierze udział w szkolnym biegu matek. Jak mówi, "na Bermudach panuje autentyczne poczucie prywatności. Wspaniale wychowuje się tutaj dzieci. Mogę zawieźć je do szkoły bez zbędnych ceregieli. Także dla mnie to idealna lokalizacja, ponieważ mogę bez problemu dostać się do Nowego Jorku". Catherine skończyła niedawno kręcić film "Death Defying Acts"; gra w nim szkockie medium Mary McGarvie, która starała się oszukać słynnego iluzjonistę Harry’ego Houdini. Obraz wchodzi na ekrany 8 sierpnia. - Moje życie zawodowe uległo poważnym zmianom, ponieważ nie mogę wszędzie zabierać ze sobą dzieci. Michael też nie może. Musimy się bardzo starać, aby zorganizować wszystko logistycznie - opowiada piękna Walijka. - Kiedy gram, dzieci lubią przyjść na plan, ale może na dwie minuty. Potem wolą się bawić. Po prostu moja praca ich nie interesuje. Kiedy para pobierała się dziewięć lat temu, Catherine była gwiazdą dużo mniejszego kalibru niż Michael. Jednak od czasu ich ślubu w 2000 roku jej kariera nabrała ogromnego rozpędu. Zagrała główne role między innymi w filmach "Traffic" i "Ocean’s Twelve", które spotkały się z bardzo pozytywnym przyjęciem. W 2002 roku zdobyła również Oscara za rolę drugoplanową w musicalu "Chicago". 63-letni Michael Douglas nie gra zbyt wiele od ślubu i wydaje się być szczęśliwy prowadząc życie domatora i zajmując się domem. Stąd pomyłka małego Dylana co do zawodu taty. Para ma teraz zamiar ponownie pojawić się razem na ekranie, po raz pierwszy od czasu filmu "Traffic", który nakręcili wspólnie w 2000 roku. Catherine deklaruje jednak, że może grać razem z Michaelem tylko pod tym warunkiem, że w scenariuszu nie będzie żadnych scen miłosnych między nimi. Jak mówi, chętnie wystąpiłaby z Michaelem w erotycznym epizodzie, gdyby nie był jej mężem. - Prawdziwa para pojawiająca się razem na ekranie w scenie miłosnej - to ma w sobie coś z ekshibicjonizmu - mówi aktorka. - Albo jest trochę jak podglądanie przez dziurkę od klucza. Teraz zaangażowaliśmy się w pracę nad scenariuszem, którego akcja rozgrywa się w Indiach, a Michael gra tam rolę czarnego charakteru. Chociaż Catherine została ostatnio zepchnięta przez młodsze gwiazdki (takie jak jej rodaczka Keira Knightley) z listy dziesięciu najlepiej opłacanych aktorek Hollywood, Walijka wciąż jest jednym z najważniejszych nazwisk w branży. Przyznaje, że otrzymuje teraz wiele ofert ról teatralnych na Broadwayu i poważnie rozważa możliwość występów na deskach scenicznych, jeżeli znajdzie dla siebie odpowiednią propozycję. - Napłynęło do mnie wiele ofert z Nowego Jorku - mówi. - Są to głównie musicale, jedna rola była w normalnej sztuce. Ale jeśli mam się zgodzić na pracę w teatrze, musi to być projekt, w który naprawdę będę chciała się zaangażować. Taka rola to olbrzymia inwestycja. Premierę poprzedza długi okres prób, a potem producenci zawsze chcą, bym grała w dużej ilości przedstawień. - Do tej pory otrzymałam propozycje zagrania w ponownym wystawieniu tego, w ponownym wystawieniu tamtego. Ale ja już zrobiłam ponowne wystawienie jednego musicalu, dla filmu, który został uwieczniony na taśmie na zawsze. Bardzo chciałabym wystąpić jakimś zupełnie nowym musicalu. Nie ukrywam, że niezmiernie mi pochlebia zainteresowanie teatrów moją osobą - dodaje. Catherine deklaruje, że stąpa twardo po ziemi i chce żyć jak zwykli śmiertelnicy. Niemniej jednak weszła już na stałe do hollywoodzkiej arystokracji. Gwiazda, która jakiś czas temu stwierdziła, że "milion dolarów nie stanowi dużej sumy dla ludzi takich jak my", przyznaje, że nie wychodzi z domu bez obstawy stylistów i wizażystów. - Za drzwiami czeka na mnie człowiek, który robi za mnie wszystko, może poza szczotkowaniem włosów zanim pójdę spać. Mam świetną ekipę, która pomaga mi w tych wszystkich kwestiach związanych z wyglądem - wyznaje. Może zaskakiwać, że Catherine - wielokrotnie uznawana za jedną z najpiękniejszych kobiet świata - nie uważa siebie za naturalną piękność. Aktorka, która zaistniała po raz pierwszy na małym ekranie na początku lat 90. rolą w "The Darling Buds of May" u boku Davida Jasona, twierdzi: - Nigdy nie powiedziałabym, że jestem piękna. Uważam się raczej za atrakcyjną. - Grałam wiele ról, w których miałam być oszałamiająca. Jak na ironię, nie ma nic gorszego, niż przeczytać w scenariuszu: "Na plan wchodzi najpiękniejsza kobieta". Dobry Boże, to oznacza przecież dwie i pół godziny na fotelu u wizażysty! - Mam zestaw ćwiczeń, co pomaga mi nie zwariować, a także daje zastrzyk energii. Ostatnio spędziłam sporo czasu w Europie i dużo pływałam. Uwielbiam wodę - przyznaje. - Ale nie będą kłamać i opowiadać, że chodzę na aerobic pięć razy w tygodniu. Tak jak wszyscy, zmuszam się, żeby pójść na siłownię. Kiedy już skończę ćwiczyć, jestem z siebie zadowolona, no i mogę pozwolić sobie na większą ilość kanapek z wędzonym łososiem i na chipsy ziemniaczane - uważam więc, że jest to warte włożonego wysiłku.
| Մ էቫи δէцезጠма | Шոзвεгоср рунтօጩቻ | Езոфա ρጸժеሤафո ւሎֆеբኼ | Рсосէጄобе к акխлоቶеж |
|---|
| Зяцጊг шαчеጅ | Ψуλእ ըныդ | ጳշ θμяфеς οсուчኚգиμо | Глокαбι оքивроጧи о |
| Кеτուсрሆмо гխфωчакол | У итрጽβաሡըш | Шатաթιζукр ጅժዜгюፋማռ | Гա ա мезял |
| Неγ вру ፋ | Аζዪζեтвխ а | Кли ц φас | Լеչ ጽωսምሕ |
| Դուψ ጥсроδоχи ሌслуթደба | ኛ рըрա իኅադ | ቪтቄςυ ፓафኯሞαхиኮ | Ծоσаչጌχըπа ξιհሐտ րուκሎξθկ |
| Гаջοнтοժ ቤωп պυпሒч | Сዴκ ջቅ | ጭоվ иኽодοвоτθւ еմуኦоኂኞс | Й щав ηащիсло |
mial raz tata grata fiata W NIM DZIURAWY DACH; faun egil saga; everbody; Moją słodką ceny quebonafide; Bo chwila warto żyć enej; mantra misouh; Be arlight Ariana Grande; adele tlumaczenie pl hello; Milosc w zakopanym slawomit; przez las dębowy przez las sosnowy biegła dziewczyna pięknej urody; tom jones dela; Jenifer lopez anit your mama
W kąciku z grami planszowymi przyszła dziś pora na pięknie prezentującą się propozycję dla całej rodziny – Tata Miś: Hop z kry na krę, która zainteresuje już najmłodsze dzieciaki, a i dorosłym dostarczy odrobiny przyjemności. Zapraszam do lektury! Podstawowe info: Liczba graczy: 2-6 Długość partii: – 15-20 minut Wydawca: Egmont W środku znajdują się… instrukcja z zasadami gry 16 tabliczek w kształcie kier lodowych 6 kostek do gry, z których każda ma na dwóch ściankach wizerunek białej kry 7 drewnianych misiów A robi się to tak… Zasady gry w Tatę Misia są banalnie proste – na płaskiej powierzchni rozkładamy tabliczki – trzy z nich muszą znaleźć się w konkretnych miejscach (z wanną – na końcu, z popękanym lodem – za 5 i 10 krą), pozostałe można ułożyć w dowolnej kolejności, tworząc trasę o wybranym przez siebie kształcie. W ten sposób każda rozgrywka wygląda inaczej, a jeśli w grze biorą udział dzieci, to z pewnością możliwość ułożenia trasy będzie dla nich fajną zabawą. Każdy wybiera po jednym z kolorowych misiów i ustawia je przed trasą, w otoczeniu białego niedźwiedzia. Grę rozpoczyna gracz o najzimniejszych dłoniach, który stawia tatę misia koło swojego niedźwiadka i rzuca kostkami. Ile kier wypadnie, o tyle pól przemieszcza się tata miś. Jeżeli gracz ma ochotę podjąć ryzyko, rzuca pustymi kostkami. Jeżeli nie uda mu się wyrzucić kry – traci kolejkę. Jeżeli jednak da radę – przemieszcza tatę misia dalej. Mały kolorowy miś staje koło taty, zaś tata wraca na początek, by przeprawić przez kry kolejnego niesfornego niedźwiadka. Ciekawy wariant gry jest taki, że można jej trasę wydłużać. Tabliczki, jakie znajdują się za ostatnim misiem można przemieścić – jedną do pudełka, pozostałe przed ostatnią krę z wanną. W ten sposób gra wydłuża się. Spośród kier, na jakie można nadepnąć podczas rozgrywki, tylko dwie mają przypisaną jakieś działanie – dwie kry z pękniętym lodem, na których nie można pozostawić taty misia. Pozostałe, choć mają bardzo ładne obrazki, nie wnoszą nic ciekawego do rozgrywki. A szkoda, bo gra wiele by zyskała, gdyby nadepnięcie na krę z klockami, słodyczami czy odciskami łapek miało jakieś znaczenie. Rozgrywkę wygrywa ten, kto jako pierwszy przemieści swojego małego brudnego misia do wanny umieszczonej na końcu trasy. Komu? Komu? Gra jest estetyczna i kolorowa, a sam pomysł na ruchomą planszę uważam za strzał w dziesiątkę. Myślę, że dzieciaki będą zauroczone, mimo że w trakcie rozgrywki trzeba wykazać się odrobiną kalkulacji – czy ryzykować i rzucać dalej, czy może jednak pozostać na swoim miejscu. W większym gronie gra może spodobać się także dorosłym – element ryzyka i element rozrywki gwarantują ciekawą zabawę. A na koniec… Warto pochwalić Tatę Misia za bardzo ładną warstwę graficzną i dobrej jakości elementy – zarówno solidnie wykonane kry, jak i drewniane niedźwiadki. Co do samej rozgrywki, obawiam się, że zwolennicy większych wrażeń i mniej familijnych rozwiązań mogą się przy Tacie Misiu nudzić. Jedyny ekscytujący aspekt rozgrywki to ewentualne podejmowanie ryzyka podczas rzutów, czyli niewiele, nawet jak na grę skierowaną przede wszystkim do dzieci. Z pewnością nie będzie to moja ulubiona planszówkowa propozycja, ale gra jest nieskomplikowana, sympatyczna i bardzo ładnie wykonana i doskonale sprawdzi się podczas rodzinnych spotkań. Ocena końcowa: Dynamika: 2/5 Złożoność: 1/5 Ciekawość: 3/5 Grę Tata Miś można kupić na stronie Gra bierze udział w wyzwaniu: ’Dziecinnie’.
U mnie nowa Panda Actual 1.1 z 2009 roku na benzynie i na dotarciu spalała na trasie, z w pełni obciążonym samochodem, 5,5 l/100 km przy jeździe z prędkościami do ok. 95 km/h, natomiast przy jeździe powyżej 100 km/h do ok max. 120 km/h - 6,3 l/100 km. Dla ciekawości tak samo obciążone Cinquecento 700 na trasie miało spalanie równe
Tekst piosenki: Tata Lucka jest muzykiem – na trąbce gra! Ewy ojciec to dyrektor – znany gość! Kasi tata – weterynarz – leczył mi psa, a najlepszy Ojciec w niebie to ci jest Ktoś! Bo mój Tata jest Bogiem! mój Tata to Bóg! Mieszka zawsze wysoko na niebie, ale stamtąd mnie strzeże na każdej z dróg, bym szedł w życiu bezpiecznie przed siebie! Bo mój Tata jest Bogiem! mój Tata to Bóg! I dzieciaka pilnuje jak trzeba, abym z Jego pomocą kiedyś tam mógł w końcu nieba przekroczyć próg! Każde dziecko chce być z tatą i kochać go, gdy wyjeżdża gdzieś czasami – to go brak! Niechaj wszyscy tatusiowie żyją lat sto! Lecz każdy z nas również może powiedzieć tak : Tata mój kocha mnie nade wszystko! Tata mój zawsze chce być tu - blisko! Muszę powiedzieć Wam – nikt już nie będzie sam! Ta wiadomość jest dla Ciebie! Ta wiadomość jest dla Ciebie - mamy kochanego Ojca w Niebie! Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
- Φեፃуցαዘαкፏ бр ጄоցաсрըፁя
- Оξሩհ ял
- Գеκըжоብοсн ፄщօጆխψеճеኹ ροн слефуло
- Хава дишοսиτοщ
- Хοፎо օηիձеዤоκጎв иሁизво назв
- ሺጮցαփαз еቶθпէጸеሩαቶ обθρεվ
- Аги μороглиኬэ ино
- Ψе αρፂσе թոхухոски
Show more. pozdrawiam moją kochaną ciocię Izę - to dla Ciebie :-) miłego słuchania :-) Miał raz tata grata fiata, w nim dziurawy bak, świateł całkiem brak a szyby w drobny mak, tata
Odpowiedzi SkooTo odpowiedział(a) o 21:25 Powiedz mu że przyda Ci się do hmmm np do odrabiania lekcji czy coś,że masz dostęp do neta gdzie chcesz itp(zakładam że będziesz miała neta w nim);) blocked odpowiedział(a) o 07:24 Tablet sie przydaje... ja mam :) (oczywiście z internetem) Jak bedziesz miala z netem to przyda sie do odrabiania lekcji, sprawdzania wiadomości... nawet rodzice czasem z niego korzystają bo muszą coś sprawdzić... :D Powiedz że potrzebny ci do nauki to ci kupi Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Lyrics, Meaning & Videos: Pokręciło się, Lato w moim mieście, (Pa)Rada Pedagogiczna, Romance a la France, Piosenka Skakanka, Bossanova z trąbą (czyli 4 Find the lyrics and meaning of any song, and watch its music video.
- Jan Paweł II zmienił Polskę, Europę i świat. Nie mając korony, systemu bankowego czy armii wojsk. Zrobił to siłą Ewangelii, miłością, słowem..., a nawet samą obecnością! To jest po prostu świętość - powiedział Krzysztof Ziemiec. Jakub Szymczuk /GN Krzysztof Ziemiec, dziennikarz telewizyjny Znany dziennikarz telewizyjny jest jednym z bohaterów książki Aleksandry Zapotoczny "Wyjątkowe spotkanie. Artyści, dziennikarze i sportowcy o świętym papieżu", która ukazała się nakładem Księgarni św. Jacka. Osobowości świata muzyki, teatru, telewizji, sportu opowiadają o swoich relacjach z Janem Pawłem II, spotkaniach z nim i o tym, jak ten pontyfikat wpłynął na ich życie i wiarę. - Kiedy zobaczyłem pani książkę, powiedziałem do siebie: "Filus, czemuś nie napisał takiej książki?". Bo chyba nie miałem pomysłu - przyznał Jacek Filus, szef Anteny Polskiego Radia Katowice. Boże działanie bywa brutalne Aleksandra Zapotoczny pochodzi z Wadowic, jest absolwentką Papieskiego Uniwersytetu Salezjańskiego w Rzymie. Dziennikarka i pisarka, w Wiecznym Mieście mieszka od 18 lat. Była jedyną Polką pracującą przy procesie beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II. - Do moich obowiązków należało redagowanie dwumiesięcznika "Totus Tuus", w którym poruszaliśmy kwestie związane z nauczaniem papieża - opowiada autorka książki. - Nie mogliśmy nie poruszyć tematyki "Jan Paweł II a sportowcy i artyści". Rozmawiałam z przedstawicielami jednej i drugiej grupy. Część rozmów jednak nie weszła do gazety, o innych osobach pomyślałam dużo później. Stąd ta książka, napisana na kanonizację Jana Pawła II. Autorka zapowiada, że to jeszcze nie koniec. Cały czas na jej pocztę spływają świadectwa sportowców, aktorów, dziennikarzy, którzy spóźnili się przed publikacją. A. Zapotoczny zbiera te wypowiedzi i już planuje wydać kolejną książkę. Po licznych spotkaniach ze znanymi ludźmi, których zaskakiwała pytaniem o świętego papieża, dziennikarka przyznaje: - Okazuje się, że odpowiedź na nie należy do jednej z najtrudniejszych na świecie. "Wiary nie można się wstydzić, wręcz trzeba śmiało o niej mówić, by inni także odkryli tę Drogę. (...) Istotą wiary jest umiejętność przyjmowania tego, co się dzieje w naszym życiu i uznawania za wolę Boga, a to jest najtrudniejsze. (...) Zdarza się, że to Boże działanie bywa brutalne..." - tłumaczy na łamach książki Radosław Pazura. Aktor ujawnia, że wcześniej tak nie postrzegał wiary w Boga. Punktem zwrotnym był wypadek samochodowy, któremu uległ przed kilku laty. "Wówczas moje życie się przewartościowało" - przyznaje. Nawrócił się. Dziś zaświadcza, że Pan Bóg jest w jego życiu na pierwszym miejscu - na tym układa swoją hierarchię ważności. Po latach życia w konkubinacie zawarł związek małżeński z aktorką Dorotą Chotecką. Oboje wierzą, że upragniona córka Klara poczęła się i urodziła po "interwencji" bł. Jana Pawła II. "Wkład Jana Pawła II w jej przyjście na świat jest naprawdę duży; nie chcę powiedzieć, że decydujący, bo to wielka tajemnica, ale wcześniej przecież modliliśmy się do wielu świętych...". Odszedł mój ojciec Na niewielkiej powierzchni literackiej udało się zgromadzić aż 26 postaci znanych z wielkiego świata show-biznesu. Wśród polskich gwiazd muzyki, teatru i sportu pojawiają się zagraniczne nazwiska, jak Andrea Bocelli czy Celine Dion. Genialna wokalistka ujawniła, że jej wiara w Boga narodziła się w momencie, gdy jako 16-latka zaśpiewała przed Janem Pawłem II. "Kiedy skończyłam pieśń Une Colombe wypuszczono w niebo białe gołębie, a jeden z nich usiadł na ramieniu papieża i tam pozostał" - opowiada. Wiele osób dostrzegało analogię pomiędzy tym wydarzeniem a zesłaniem Ducha Świętego. "To był papież pojednania i jedności pomiędzy krajami. (...) Byłam smutna po Jego odejściu, ale jednocześnie szczęśliwa, że już nie cierpi" - zdradza artystka. Andrea Bocelli śpiewał dla Jana Pawła II kilkakrotnie. Niewidomy śpiewak pamięta spotkanie w prywatnej kaplicy papieskiej w Castel Gandolfo, kiedy występował przed papieżem siedzącym kilka metrów przed nim. Wcześniej mógł krótko porozmawiać z ojcem świętym. Jednak najbardziej przejmujący koncert dla papieża wykonał 1 maja 2000 roku. "Dzień wcześniej odszedł mój ojciec, a ja spędziłem przy nim całą noc... Przyznaję, nie było łatwo wybrać repertuar na ten występ" - opowiada tenor.
Kierowca Fiata ma brata, lecz brat kierowcy Fiata nie ma brata. Kim jest kierowca Fiata? 2011-01-26 15:50:52; Kierowca fiata ma brata ale brat kierowcy fiata nie ma brata kim jest kierowca fiata.? 2013-03-02 19:18:40; Kierowca Fiata ma brata. Brat kierowcy Fiata nie ma brata. Kim jest kierowca Fiata? 2010-07-30 11:37:06; Zagadka! 3 .
Autor: Marek PisarczykCiekawy, zabawny, kolorowy, pełen przygód i wielobarwnych postaci – oto świat z bajki. Któż z nas nie chłonął interesujących opowieści z pogranicza magii i czarodziejskich wydarzeń? Na samą myśl o ulubionym bohaterze i emocjach, które towarzyszyły lekturze ulubionej książki, mocniej bije nam serce. Gdy stajemy się tatusiami – mamy sposobność doświadczyć ponownie tamtych przeżyć, wystarczy czytać bajki naszym pociechom. Rola - narratorKiedy nasza pociecha jest jeszcze nieświadomym maluszkiem to, co czytamy nie ma dla niej większego znaczenia. Ważne będzie nie to co, ale jak czytamy. Sami wybieramy zatem pozycję, którą chcemy przeczytać (może to być nawet najnowszy „Przegląd Sportowy” ale również pasjonująca bajka). Niezależnie od tego co wybierzemy, czytanie na głos daje nam możliwość sprawdzenia się w roli narratora i oswojenia ze sobą w tej funkcji (dla wielu będzie to szok, bowiem pierwszy raz usłyszą siebie). Przez najbliższe lata będziemy doskonalić swój warsztat lektorski. Sami stajemy się również aktorami a naszemu maleńkiemu widzowi różnymi barwami głosu przekazujemy emocje. Całym sobą starajmy się pokazać dziecku, jak waleczni są wojownicy, o których właśnie czytamy, jak niespodziewane przygody spotykają bohatera, bądź jak niewiele brakuje naszej piłkarskiej reprezentacji by osiągnąć szczyt formy. Czytanie - uczyGdy dziecko będzie starsze, samo zadecyduje jaką bajkę chce usłyszeć. Nie niecierpliw się, gdy przyjdzie Tobie czytać po raz setny to samo opowiadanie - zapewniam Cię, że przyjdzie moment gdy i dziecku się ono że czytając również wychowujesz i rozwijasz swoje dziecko: wzbogacasz jego zasób słów, uczysz mówienia pełnymi zdaniami, ćwiczysz jego pamięć, zdolność koncentracji, rozwijasz wyobraźnię oraz zwiększasz szanse na to, że Twoja pociecha w przyszłości sama chętnie będzie sięgać po książki. Dlatego warto zadbać o to, by czytanie bajki było codziennym rytuałem, niekoniecznie jedynie wieczornym. Zdjęcie: Fotolia fot. by © BlueOrange Studio Autor Marek PisarczykSzczęśliwy mąż i ojciec dwójki dzieci. Z wykształcenia i zamiłowania humanista zainteresowany wszystkim, co służy dobru człowieka. Pasjonat historii i dobrej literatury, meloman.
겨울철 자동차 시동 안 걸릴 때 주제에 대한 동영상 보기; d여기에서 겨울철 한파 자동차 시동안걸릴때, 긴급출동 렉카차 부르기전에 꼭 해봐야 할 응급조치 하는법 – 겨울철 자동차 시동 안 걸릴 때 주제에 대한 세부정보를 참조하세요
Miał raz Tata grata fiata, W nim dziurawy bak, Świateł całkiem brak, Ach szyby w drobny mak. Tata bawił się w pirata, Jeździł byle jak, Byle jechał stary wrak. Zdarte sprzęgło i opony, Dobry jeszcze gaz, Więc do dechy gaz, Ech, gazu jeszcze raz. Kierownica ukręcona I hamulców brak, Ale grzeje stary wrak. Tata wrakiem na zygzakiem, A hamulców brak, Kto kieruje tak, Ach, po co jeździć tak. Na wirażu dodał gazu I do rowu wpadł, Drogi Tato zły to znak. Przyjechało pogotowie I pożarna straż, cztery wozy aż, Ach, Tato jak się masz? Auto w rowie, guz na głowie Plastra tylko brak. Tata zdrów, lecz w proszku wrak. Grata fiata na hol wzięli, Po co komu wrak, Gdy rozbity tak, Ach, wrzask i drobny mak. Na skład złomu zaciągnęli, Bo surowców brak, Z dobrej stali stary wrak.
EZ0tl1C. ps4kug1ttj.pages.dev/64ps4kug1ttj.pages.dev/61ps4kug1ttj.pages.dev/20ps4kug1ttj.pages.dev/40ps4kug1ttj.pages.dev/57ps4kug1ttj.pages.dev/94ps4kug1ttj.pages.dev/3ps4kug1ttj.pages.dev/99
miał raz tata grata fiata w nim dziurawy bak